Strony

czwartek, 4 maja 2023

"Urwisko"- Robert Małecki

Witajcie!

 

Znacie mnie i wiecie że rzadko sięgam po kryminały. Dla kontrastu napiszę może że właściwie nigdy.... chyba że chodzi o Tego właśnie autora. Wielokrotnie zastanawiałam się skąd to się u mnie wzięło? Czy przyczynił się do tego wyłącznie talent i profesjonalizm tego skądinąd sympatycznego Pana, czy też może to, że nikt tak jak on swoją twórczością nie uświadamia mi, jak szczęśliwe i poukładane życie wiodę... Tyle tytułem wstępu. 

 


 

 

     Dziś chciałabym abyśmy wraz z Robertem Małeckim, autorem najnowszej powieści "Urwisko", wkroczyli na ścieżkę zbrodni i poszukali odpowiedzi, czy zawsze jej konsekwencją jest kara? 

                      " - Czy pamięta pani sprawę rocznej dziewczynki z Torunia,
                która zmarła w wyniku hipertermii latem dwa tysiące siedemnastego roku?
                                           (...)
                         -Kojarzę. Dawno nie mieliśmy podobnego przypadku - 
                skwitowała Raszeja. - Dlaczego do tego wracasz?
                         - Czy gdyby miała pani pomyśleć o zbrodni doskonałej..."*
                              
 
 

 
      Na toruńskim parkingu umiera roczna dziewczynka, pozostawiona w rozgrzanym, szczelnie zamkniętym samochodzie. Matka dziecka, Monika Chudzińska przeżywa załamanie nerwowe i wkrótce znika bez śladu. Snując przypuszczenia o samobójczej śmierci młodej matki, oraz mając na uwadze szereg trudności w odnalezieniu jej ciała na porośniętych lasami, obejmujących żwirowisko terenach, śledczy wkrótce podejmują decyzję o zakończeniu intensywnych poszukiwań odpowiedzi na  palące wszystkich pytania. Tak więc akta trafiają do archiwum, a wraz z tym umiera nadzieja najbliższych na jakiekolwiek wyjaśnienia i choć częściowy spokój ducha... Po sześciu latach do akcji wkraczają Maria Herman oraz Olgierd Borewicz, policjanci z Archiwum X. Jak to u Pana Roberta stało się standardem, bohaterowie książki to nie supergliny i oderwani od rzeczywistości "Policjanci z Miami"... To mocno osadzeni w otaczających ich realiach zawodowcy, jednocześnie codziennie zmagający się z własnymi złymi duchami, nierzadko podnoszący autodestrukcję do rangi sztuki. Codziennie opędzając się przed gromadzącymi nad ich głowami czarnymi chmurami, słabo opłacani pokazują nam czytelnikom, że ich zawód to przede wszystkim  misja. Misja zasilana energetykami i drożdżówką, oraz chesterfieldami. Ale napędzana też doświadczeniem, genialną intuicją i intelektualnym zapleczem bohaterów pozwalającym wierzyć, że każda zbrodnia zostawia jakiś ślad. Pisząc na swój charakterystyczny sposób, autor zaprzecza pojęciu zbrodni doskonałej. Wskazuje tym samym, że ewentualna porażka zawsze wiąże się z brakiem konsekwencji, umiejętności w interpretacji i łączeniu faktów, ale też czasami w zwykłym braku szczęścia w postaci na pozór przypadkowych zdarzeń. 
 
 

 
 
       Małecki to rzadki i cenny przypadek twórcy który się rozwija, a jego kolejne powieści prezentują coraz większą wartość merytoryczną i emocjonalną. Bo choć poprzednie jego powieści również zawierają potężną dawkę wiedzy, to jako czytelnik czuję się coraz bardziej dopieszczona, niemal poprowadzona przez autora za rękę po to, aby nie zagubić się  w meandrach techniki kryminalistycznej. Jednocześnie treść  książki wyzwala w nas nieziemsko skrajne odczucia, a bohaterowie ewoluują. W tej odsłonie zmagań Herman i Borewicza wiele się co do ich postaci wyjaśni, część losów nawet wyprostuje, ale większość jeszcze bardziej zagmatwa. Wierny autorowi czytelnik świetnie się tu poczuje, a najwięcej straci tutaj ta część odbiorców, którzy dopiero zaczęli swoją drogę z pisarzem. Wszystko dlatego, że na kolejną powieść autora należy koniecznie  spojrzeć przez pryzmat poprzednich. Mam wrażenie że znakomita część Jego twórczości stanowi zadziwiająco spójną i logiczną całość. Trwając w symbiozie twórca-czytelnik, Małecki dzięki talentowi i sporemu już audytorium wciąż rozwija wachlarz swoich możliwości. Czytelnik w zamian dostaje coś, co pozwoli jeszcze bardziej docenić swoje własne życie oraz jedną cenną wskazówkę. Autor nie wskazuje nam ścieżek prowadzących do rozwiązania wszystkich problemów, ale wskaże  te drogi, na które nigdy nie warto wchodzić by nie zniweczyć wszystkiego co dla nas najważniejsze... 
 
 

 
 
   Motyw drogi jest niezwykle zresztą ważny w powieści Małeckiego również z innego powodu. Czytelnika oczarowuje dbałość autora o to, aby odbiorca nie zaginął na ulicach miast i wielu miejsc gdzie toczy się akcja. Mam nadzieję że może ktoś kiedyś stworzy osobliwą atrakcję turystyczną,nazwaną "śladami Roberta Małeckiego i jego bohaterów"!
 
     Czy zatem ma sens  pojęcie "zbrodni doskonałej"? Po ostatniej lekturze "Urwiska" z całą pewnością stwierdzam że tak. Moim zdaniem cała dotychczasowa twórczość Roberta Małeckiego to precyzyjnie wymyślony, genialnie napisany, zabójczo wciągający  i uzależniająco dawkowany wielki twór literacki. A to wszystko nosi znamiona zaplanowanej "zbrodni doskonałej" na nas.... czytelnikach;).
 
Polecam!!
 
 

 
 
Przypisy:
*R.Małecki: "Urwisko", Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2023, s. 238
 
Za otrzymany egzemplarz dziękuję Autorowi oraz Wydawnictwu Literackiemu.
 
Katja

4 komentarze:

  1. Książka wydaje się wciągająca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również nie przepadam za kryminałami ale po przeczytaniu tejże, jakże interesującej recenzji skuszę się na lekturę "Urwiska"

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapisuję tytuł - uważam,że warto tę książkę przeczytać chociażby po to by "docenić życie"

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja z kolei jestem fanką kryminałów, aczkolwiek z twórczość Roberta Małeckiego, jeszcze przede mną :D

    OdpowiedzUsuń