Strony

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

"Zmora" - Robert Małecki- recenzja przedpremierowa

 Witajcie,

Dziś drodzy czytelnicy, udamy się na ciemną stronę kryminału. Uczynimy to w znamienitym towarzystwie, ponieważ przez karty swojej najnowszej powieści poprowadzi nas jeden z najlepszych współczesnych twórców tego gatunku, Robert Małecki. Tak więc spokój naszego ducha mocno zmąci i skutecznie zawładnie naszymi umysłami "Zmora". Za otrzymany egzemplarz dziękuję samemu Autorowi oraz Wydawnictwu Czwarta Strona.


 

Po kultowej serii powieści z Bernardem Grossem, opuszczamy malowniczą, aczkolwiek niebezpieczną Chełmżę. Czy na dłużej rozstajemy się z tym miejscem i tutejszymi bohaterami, tego nie wiem. Ale jestem pewna , że w tym szaleństwie jest na pewno metoda... Tymczasem jednak, wraz z bohaterką książki Kamilą Kosowską, udamy się kilkanaście kilometrów na południe i pomieszkamy w Toruniu. Nasza bohaterka wróciła właśnie z Warszawy, dokąd jak gro rodaków, pojechała spełnić swój sen o karierze. Niestety jak się okazuje, mazowieckie klimaty nie wszystkim gwarantują zawodowy sukces i niespełniona dziennikarka wraca na tarczy w rodzinne strony, aby tutaj zresetować swoje życie, na nowo określić cele i poukładać skopaną egzystencję.  Póki co, bez grosza przy duszy zamieszkuje we własnym lokalu i za namową kolegi Armina, spotyka się z producentem filmowym. Paweł Hałas kompletuje właśnie obsadę do nowej serii filmów dokumentalnych o niewyjaśnionych zaginięciach. Zwerbowanie do tej roli naszej bohaterki, zdaje się być kluczowe, bowiem całe życie Kamy oscyluje wokół traumatycznych przeżyć z przeszłości, straty mamy i tajemniczego zaginięcia Piotrka Janochy, kolegi z dzieciństwa. Jest ona także jedynym obiecującym kontaktem między światem zewnętrznym a swoim ojcem, który jako ówczesny milicjant prowadził śledztwo w sprawie zaginięcia chłopca. Jednocześnie rozwiązaniem sprawy z 1986 roku, predysponującej do "archiwum x", interesuje się komisarz Lesław Korcz...


Robert Małecki to niezwykły autor, a jego postaci to indywidualiści, choć mocno osadzeni w realiach życia. Dlatego z  pietyzmem i dopracowaniem w każdym calu, stworzył postać Bernarda Grossa, wraz z całą jego skomplikowaną egzystencją tak, aby jego bohater był maksymalnie realny i doszlifowany. Wyobraźnia pisarza zdaje się jednak wykraczać poza charakter jednego człowieka, dlatego kreatywny autor powołuje do życia kolejny podmiot pod postacią komisarza Lesława Korcza...

W myśl za  klasykiem , który niestrudzenie głosi " podobają mi się piosenki, które już raz słyszałem", Małecki zdaje się kroczyć utartymi, sprawdzonymi ścieżkami, a my czytelnicy, oczywiście doskonale się na nich czujemy. Jednak autor nie daje się łatwo zaszufladkować i pozwolić kojarzyć wyłącznie z jednym  bohaterem, bo nim zdążyliśmy się z jego twórczością na dobre zżyć, nieoczekiwanie jesteśmy wciągnięci w historię kolejnego bohatera... Tu czuć potencjał na niejednego kultowego bohatera. Tym samym odrzucając format swoistego, niezbyt realnego supermena, coś na kształt współczesnego kapitana Żbika, tworzy cały ekosystem swoich super-bohaterów. Wyjątkowego smaku całości dodaje bowiem informacja, że obaj panowie się znają... A swoją drogą nawiązanie do komisarza Grossa, o którym usłyszycie podczas lektury, to mistrzostwo gatunku!

 Jedną z najcenniejszych rzeczy w powieściach tego pisarza są ich tytuły. Mocno sugestywne i jednocześnie nasuwające tak wiele bliskich sobie znaczeń, że dopiero w połączeniu z treścią stają się dziełem skończonym i nie pozostawiają złudzeń co do zamiaru autora.

 


 

 Na uwagę i osobny akapit, zasługują obszerne i angażujące uwagę fragmenty, stanowiące opis czynności wykonywanych przez techników kryminalistyki, patologów i innych speców od czarnej roboty. Tu nie ma miejsca na literacką amatorkę, a na kartach powieści Małeckiego czuć fachowość i rzetelność, popartą kilometrami pozyskiwanej z pietyzmem wiedzy i godzinami konsultacji ze starymi wygami z konkretnej dziedziny.

Analizując twórczość Pana Roberta stwierdzam, że motyw wody jest dla niego ważny i kroczy wraz z nim przez całą, znaną mi twórczość. Negatywne aspekty tego  medium  jak głębokie tonie, ulewy, burze, dodają tragizmu i podkreślają nieuchronność pewnych zjawisk i nieodzowne niebezpieczeństwo które ze sobą niosą. Zaraz po tym, jakby dla kontrastu, następuje sielankowy obraz letniego jeziora, wakacyjnych nadrzecznych wojaży, który u Małeckiego jednak zawiera zawsze kroplę goryczy.

Dla mnie najnowsza powieść Roberta Małeckiego  to kwintesencja jego twórczości, to dosłownie "Skaza" i "Wada" ujęte w jedną okładkę. Tu każdy ma choćby jedną skazę, niejedną wadę, kogoś kocha, za czymś tęskni. To powieść o ponadczasowej miłości, tęsknocie, walce z tabu śmierci.

Najbardziej zachwyca tu jednak kunszt i styl pisarski. Całość napisana jest niezwykle spójnie, historia jest na wskroś przemyślana, a puenta mocno zaskakuje i spada jak grom z jasnego nieba.

Rozwiązanie sprawy to karkołomne wyzwanie nawet dla prawdziwych wyjadaczy, a dla nas, szeregowych czytelników  to intrygujący proces myślowy, w którym nie posiadając żadnych kwalifikacji możemy bezkarnie maczać swoje palce. Bez konsekwencji i wpływu na czyjeś życie możemy błądzić, oskarżać i wyciągać pochopne decyzje.

Książka ma konstrukcję w której teraźniejszość naturalnie współgra z przeszłością, a historia powoli sączy się ze wspomnień małej dziewczynki, która fakty ze swojego życia jest w stanie pojąć dopiero jako dorosła kobieta, przy znacznym udziale zainteresowanych rozwiązaniem  zagadki osób.

Ta historia to przeszłość która jak zmora nęka bohaterkę, nie pozwala zasnąć i normalnie żyć. Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego Ci którzy żyją są już martwi, a Ci którzy odeszli powrócili, koniecznie sięgnijcie po najnowszą powieść Roberta Małeckiego „Zmora”.

 


 Premiera 14.04.2021r.


Polecam,

Katja

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie książki i "Zmorę" przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesująca recenzja ale ja czytanie tej pozycji odłożę na późniejsze ,spokojniejsze czasy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyt mocna,za dużo bólu cierpienia ...Wolę czytać coś lżejszego co nie wpływa tak deprecjonująco na moje samopoczucie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja super, ale ja boję się sięgać po tak mocne książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się ciekawie :) Polecam także "Odwróć wzrok" jedną z majowych nowości :) Świetny thriller, który szybko się czyta.

    OdpowiedzUsuń