Strony

czwartek, 26 września 2019

"Nie pozwól mu odejść"- Tomasz Kieres

Witajcie!

Mówią o nim polski Nicholas Sparks. To właśnie on, jak żaden inny mężczyzna potrafi zajrzeć w głąb kobiecego serca. Ostatnio w moje ręce, całkiem przypadkiem, wpadła najnowsza powieść Tomasza Kieresa pt.”Nie pozwól mu odejść”. Barwna okładka przedstawiająca dwójkę ludzi, staje się przedsmakiem pięknej, nietuzinkowej historii opisanej przez autora. Ale czy aby na pewno? Czy miłość to synonim szczęścia? Zapraszam Was do pozostania ze mną i zapoznania się z przemyśleniami na temat wspomnianej publikacji.


Kilka dni temu Wydawnictwo Filia zrobiło mi nie lada niespodziankę. Pewnego popołudnia otrzymałam powieść, na którą wiele z Was czeka i której sama jestem ciekawa. „Nie pozwól mu odejść” bo o tej publikacji mowa, to trzecia już książka wydana przez  Kieresa. Natomiast jeśli chodzi o moją osobę, jest to pierwsze moje spotkanie z powieściami tego pisarza. Bardzo ucieszyłam się wyciągając z białej koperty egzemplarz recenzencki wspomnianej powieści, ponieważ poprzednia książka autora pt. „Zawsze będę przy Tobie”, spotkała się z pozytywnym przyjęciem. 




Przyznam się Wam, że będąc nastolatką zaczytywałam się w książkach Nicholasa Sparska i nie ukrywam, że były one bliskie mojemu sercu. Sięgając po „Nie pozwól mu odejść” cichutko zastanawiałam się, czym zaskoczy mnie autor i czy uda mi się odnaleźć chociaż cząstkę tego, co przeżywałam czytając bestsellery Sparksa.

 „Kochać to podobno znaczy pozwolić odejść”. Takie motto czytelnik może przeczytać na okładce najnowszej powieści autora. To właśnie te słowa towarzyszyły mi podczas zapoznawania się z losami Leny i Kamila, głównych bohaterów „Nie pozwól mu odejść”. Słowa, które początkowo jawią się nam jako pozytywne, po dłuższym zastanowieniu nabierają nuty negatywnej, aż w końcu zasługują wyłącznie na miano antonimów.   Odpowiedź na piętrzące się wątpliwości przychodziła jednak stopniowo, wraz z każdą przeczytaną kartką najnowszego dzieła pisarskiego autora.

Ona i On, dwoje ludzi po przejściach. Ona po rozwodzie wyrusza w podróż, aby się nieco zdystansować ii popatrzyć z boku na to, jak (nie)poukładało się jej  dotychczasowe życie. On z kolei wystawiony na próbę czasu, stara się zerwać z przeszłością. Co połączy tych dwoje ? Czy ludzie tacy jak Lena i Kamil, mogą być szczęśliwi  i potrafić  prawdziwie pokochać ? Okazuje się, że jak najbardziej. Lena i Kamil doświadczają uczucia, które przychodzi do nich niespodziewanie, bo w takim momencie, kiedy żadne z nich nie szuka miłości. Ktoś w tym miejscu sobie pomyśli… kolejna książka z niesamowicie prostą i przewidywalną fabułą. Nic bardziej mylnego.  Radzę nie osądzać książki, nie zapoznając się z jej treścią. Autor doskonale zaplanował to, co dzieje się na łamach jego powieści, a zakończenie... wbije niejednych w fotele!


Kieres w swojej powieści pokazuje, że każdy zasługuje na uczucie, jednak aby ono przetrwało należy być szczerym. Czasami nawet do bólu. Czytelnik  czytając „Nie pozwól mu odejść”,  spotyka się z doznaniem nieplanowanym, niechcianym, jednocześnie bardzo sentymentalnym, które w przypadku tych dwojga bohaterów przynosi  euforię, ale też  i kolejny ciężar. Tajemnica goni tajemnicę, zaskoczenie i zdziwienie to tutaj norma.  Czy Kamil jest na pewno tym za kogo się podaje, czy Lena dobrze robi, angażując się w kolejny związek?

Powieść Tomasza Kieresa czytało mi się dobrze.  Ale najbardziej zaskoczyła mnie druga połowa  książki i samo  jej zakończenie, po którym czuję ogromny niedosyt.  Autor doskonale potrafi się bawić słowem i poniekąd czytelnikiem, zostawiając go z pewnymi niedomówieniami, niedokończonymi zdaniami…i workiem pytań bez odpowiedzi. 

Brawa należą się autorowi za kreacje bohaterów, przedstawienie ich dojrzałej miłości. Uczucia, które wyrażane są nie tylko w wytęsknionych słowach, ale także czynach. Myślę, że ta książka jest idealną propozycją dla wszystkich tych czytelników, którym  absolutnie w literaturze nie przeszkadza opisana  tu bliskość między dwojgiem ludzi, bo zaznaczam, tej  intymności znajdziecie tu sporo. Zasięgając informacji na temat samego pisarza dowiedziałam się, że on sam uważa, że jest niepoprawnym romantykiem. Sądzę, że ta natura pisarza jest mocno odczuwalna w jego powieści, dlatego jest mocno przekonujący w tym, w jaki sposób zwracają się do siebie bohaterowie książki, co myślą, czym się kierują.  Kieres potrafi zręcznie i dogłębnie zajrzeć w ukryte pragnienia kobiet, równocześnie bez patosu odsłania  tajemnice i sekrety mężczyzn. Książkę czyta się szybko, tekst wciąga bardzo, nie da się jej odłożyć od tak. Koniecznie uwzględnijcie to w planie Waszego dnia! Tak więc mimo, że ponad 300 stronicową powieść przeczytałam w jeden wieczór, to jednak przesłanie zostanie ze mną na długo…



Ktoś zapyta, czy „ Nie pozwól mu odejść” jest typowym „romansem”? Myślę, że nie do końca. To także powieść psychologiczna, która ukazuje zakamarki duszy, pragnienia ukryte na dnie serca każdego człowieka. Kieres w tej publikacji przychodzi do czytelnika z pełnym wachlarzem emocji takich jak zwątpienie, samotność, ból, rozpacz, ale także namiętność,  czy fascynacja drugim człowiekiem. Autor posługując się swoimi bohaterami pokazuje przewrotność losu i nieuchronność tego, co niesie  kolejny dzień. Czy wobec tego istnieje właściwy czas na  prawdziwą miłość? I czy miłość to zawsze szczęście? Myślę, że tego dowiecie się sięgając po „Nie pozwól mu odejść”.


Za możliwość  otrzymania egzemplarza do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia. 


Powieść została przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki

Polecam,
Katja

8 komentarzy:

  1. Wow!! Wow!!Wow!!! Gorąco!! Gorąco!!! Katju, Twoja recenzja, potwierdza moje oczekiwanie na " najnowszego Kieresa" Dzięki wielkie🌹

    OdpowiedzUsuń
  2. To jedna z ciekawszych powieści traktujących o potrzebie miłości w życiu każdego człowieka.Trzeba przyznać,że autor doskonale zna psychikę kobiet,ich emocjonalne potrzeby i rozumie ,że kobieta ma nieco inne wymagania,wyznaczniki życiowe niż mężczyźni ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem tej książki i dwóch poprzednich autorstwa jak piszesz „polskiego Nicholasa Sparksa” .

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej książce, jednak nie zainteresowała mnie na tyle, by poświęcić jej więcej uwagi. Może się jeszcze zastanowię czy dać jej szansę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję że uda mi się kiedyś przeczytać tę i poprzednią książkę autora 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Dam szansę skoro jak Sparks... właśnie czytam jesienną miłość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę zdobyć obie książki tego autora. Recenzja bardzo zachęca do tej nowości.

    OdpowiedzUsuń