Strony

niedziela, 30 grudnia 2018

"Ta jedna miłość"- Dorota Milli



Witajcie!!!

Dziś kolejna pozycja na rynku wydawniczym, z którą sympatycznie  upłynął mi, przechodzący właśnie do historii,  świąteczny czas. Na literackiego towarzysza świątecznego lenistwa, tym razem wybrałam najnowszą powieść Doroty Milli, zatytułowaną sugestywnie „Ta jedna miłość”. Czy to adekwatny towarzysz na ten wyjątkowy czas? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią, którą mam możliwość wygłosić dzięki uprzejmości Wydawnictwa Gandalf.



„Wojownicy stawiają sobie zadania i cele, i z uporem do nich dążą. Każdego dnia pokonują własne słabości, bo każdy dzień jest testem”*


Zanim zapoznacie się z dogłębnymi moimi przemyśleniami oraz spekulacjami, chciałabym zaznaczyć, że „Ta jedna miłość” to pierwsza książka  autorstwa Milli, która wpadła w moje ręce.  Nigdy wcześniej, mimo wielkich chęci, nie miałam okazji czytać jej publikacji. Dlatego sięgając po tę powieść byłam jej ogromnie ciekawa i mam tu na myśli nie tylko samą fabułę.  W kręgu mojego zainteresowania znalazł się również styl, oraz język którym posługuje się pisarka.

Każdy z nas ma swoje  marzenia,  które chciałby zrealizować oraz cele, które cudnie by było osiągnąć. Nie wpadnę zapewne w populizm stwierdzając, że częściej jest jednak tak, że cel, który sobie wyznaczamy, okazuje się zbyt odległy. Często droga do niego staje się dziwnie wydłużać, sam obiekt nabiera niemożliwej do uniesienia wagi, staje się zbyt ciężki i nieporęczny. Paradoksalnie, nasz początkowy hura-optymizm, wprost proporcjonalnie i z niezwykłą konsekwencją maleje. Niejednokrotnie też, życie zweryfikuje nasze plany i dojdziemy do punktu, w którym stwierdzimy, że łatwiej nam żyć w dotychczasowym, poukładanym rytmie. Wspominając klasyka, czyż nie podobają nam się melodie które już raz słyszeliśmy? Per analogia, przecież lubimy tę naszą niby-harmonię, nieskomplikowany plan dnia, powtarzalne wieczory przed telewizorem… i długo by wymieniać co jeszcze. Czyż nie towarzyszą nam w tym nasi wierni przyjaciele… czekoladowe przekąski, cukrowe pianki i inne słodkości, które są rozkoszą dla podniebienia?  



Właśnie taką, „ciekawą” egzystencją, może pochwalić się główna bohaterka powieści,   Florka. Sympatyczna skądinąd dziewczyna, w głębi serca czuje się najbrzydszą, najgrubszą i co najważniejsze najnieszczęśliwszą, bo przez nikogo, pomijając łakocie, niekochaną osobą.  Jednak, aby ująć sytuacji dramaturgii, ma przy sobie kogoś, dla kogo jest ważna…ma prawdziwych przyjaciół. I to właśnie dzięki nim jej życie zmienia się o 180 stopni. Widocznie człowiek uczy się przez całe życie, bo wczasy w Mrzeżynie stają się dla niej wyjątkową szkołą życia, a motto „Kilka ćwiczeń, Spa i nowa ja”  zdaniem, które  główna bohaterka wykuła na „blachę”… głownie pewnie po to,  by  przetrwać.


„Ta jedna miłość”, to według mnie, książka o motywacji oraz o tym, że można osiągnąć wszystko dzięki determinacji i ciężkiej pracy nad sobą. To powieść o morzu wyrzeczeń, oceanie złych nawyków, wreszcie o walce ze samą sobą. W końcu „ta jedna miłość” to powieść, która pokazuje, że nawet najdłuższy rejs po wzburzonych falach, kończy się w spokojnym porcie, na stabilnym i przyjaznym gruncie. Tam czekają nasi przyjaciele, którzy mieli odwagę wysłać nas w nieznane, wyłącznie dla naszego dobra. A może czeka ktoś jeszcze? O tym dowiecie się tylko z lektury książki. Dorota Milli, z niemałą pomocą Florki pokazuje, że tak naprawdę każdy jest kowalem swojego losu, a niemożliwe nie istnieje. Często warto porzucić stare, aby żyć lepiej, zdrowiej, lub choćby  spokojniej.


Jest jeszcze coś co mnie zaintrygowało. Z nieukrywaną ciekawością, zapoznałam się z wszelkimi nazwami posiłków dietetycznych, które pisarka  wprowadziła do tekstu. Dodatkowo fabułę ubarwiły przepiękne legendy  i opowieści, które pisarka idealnie wplotła w wątek Florki i Bena. Myślę, że to dzięki nim, powieść „Ta jedna miłość” śmiało można zaliczyć do tych obyczajowych, wyjątkowo pasujących  na długie, zimowe wieczory.

„Wszyscy mamy wady, wszyscy popełniamy błędy, wszyscy w jakiś sposób jesteśmy zepsuci, bo nie ma ludzi idealnych.[...]**



Z ogromnym zainteresowaniem zapoznałam się też, z historią Bena. Pozwoliło to, spojrzeć na tego bohatera, z nieco innej perspektywy. Tym samym, zachęcam tych wszystkich, którzy  sięgną  po tę książkę,  aby właśnie jemu  poświęcili nieco więcej uwagi.

Na koniec mały ukłon w stronę czysto „technicznych” walorów powieści, będzie zatem nieco o warsztacie autorki. Książkę, mimo sporej ilości kart – 534 strony, czyta się szybko. Język, którym posługuje się Milli jest przyjemny dla czytelnika i powoduje, że z każdą kolejną kartką książki ubywa coraz szybciej.  I o ile perypetie Florki  śledziłam z dużym zainteresowaniem, kibicowałam jej jak nigdy nikomu… to naszła mnie mała refleksja. Zastanawiam się, czy  aby na pewno wysłanie osoby mocno otyłej na ćwiczenia, na poziomie zaawansowanym są właściwe? Nie będę wnikać  też w mechanizm zrzucania  kilogramów, bo czy można schudnąć 23 kg w cztery tygodnie? Może i można, jednak czy to bezpieczne i na pewno zdrowe? Myślę, że tak szybki ubytek  kilogramów, u osoby mocno otyłej może również zaszkodzić. Jednak nie po to tu jestem, aby brnąć w takie pytania, bo uśmiech po takim sukcesie jest przecież bezcenny! I oto tu właśnie, jak sądzę chodzi, to jest meritum książki. Wiara w prawie że nie możliwe! Tak więc historię Florki, jej treningi, ćwiczenia, potraktujcie  jako inspirującą i mocno motywującą powieść.


I  jeszcze na koniec, wtrącę dwa słowa o miłości. Uważam, że na to uczucie zasługuje każdy, również osoby z przysłowiową „fałdką” czy  „lekkim brzuszkiem”. Każdy, kto tylko ma odwagę pomóc szczęściu i po to uczucie sięgnąć. Miłość nie jest zarezerwowana dla osób wyłącznie  szczupłych, które szczycą się  rozmiarem 36.  Zapewne też znacie takie przysłowie „Kochanego ciała nigdy  za wiele”? Myślę, że jest ono jak najbardziej prawdziwe, ale jak ze  we wszystkim tak  i tu, należy  znaleźć złoty środek, zwany   umiarem.

Zatem jeśli potrzebujecie motywacji, odgłosu wystrzału startera, nie krępujcie się! Śmiało sięgnijcie po książkę Doroty Milli „Ta jedna miłość”, a na pewno dotrzecie z nią do mety i kto wie, czy Wasze życie nie zmieni się na lepsze? Czego Wam serdecznie, z tego miejsca  życzę. 


Książka została przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Przypisy:
* D. Milli: "Ta jedna miłość", Wydawnictwo Filia, Poznań, 2018, s.  358
**Tamże, s. 526

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Gandalf.


Polecam,
Katja

15 komentarzy:

  1. Również mam w planach tą książkę. Bardzo podoba mi się okładka. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka radosna i pełna życia, prawda?;) Człowiek patrząc sam wyciąga do niej ręce;)

      Usuń
  2. Mysle że w dzisiejszych czasach, kiedy tak latwo popadamy w kompleksy, taką książka to skarb. Dziękuję za polecajke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Wszyscy wokół poeinni być szczupli, zadbani, radośni i bez problemów, a czytając tę recenzję mam wrażenie, że Florka skradnie mi serce. Jest normalna. Taka dziewczyna z krwi i kości, a nie wymysł współczesnej mody

      Usuń
  3. Taką motywującą książkę chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam!!!!!
    Przeczytalam i jest Bombowa!!!
    Motywuje i wprowadza w swietny nastoj;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na długo starczyło Ci tej motywacji. Czegoś takuego optymistycznego i budującego mi potrzeba

      Usuń
  5. Świetnie. To jest książka z mojej Listy Marzeń:)Dziękuję za utwierdzenie mnie w moim wyborze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogę się doczekać żeby wziąść ja w ręce

      Usuń
    2. Ta okładka skradła moje serce od pierwszego spojrzenia, zauroczyła. Po tej recenzji, już nie mogę się doczekać kiedy ją kupię. Biblioteka nie wchodzi w rachubę. Tę książkę muszę mieć u siebie na półce

      Usuń
    3. Dokładnie tak. Trzeba ją mieć 🤗.

      Usuń
  6. O!! Jak miło. Nie znałam takiego miejsca w sieci. Z chęcią odwiedzę współczesnąbibliotekę;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiesz, że chcę mueć wszystkie książki pani Doroty Milli? Te tytuły ze słowem- jedna, jedo- intrygują mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cos dla mojej zony. dziekuje za podpowiedz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi ciekawie, dzieki za recenzje!

    OdpowiedzUsuń