Strony

czwartek, 20 grudnia 2018

"Dom w malinowym chruśniaku"- Halina Kowalczuk



Witajcie!!!

Do świąt zostało coraz mniej czasu, za 4 dni siądziemy do wspólnej wieczerzy wigilijnej. Ja korzystając z chwili  wolnego czasu chciałabym Was bardzo serdecznie zaprosić w moje progi. Tym razem przychodzę do Was z recenzją książki Haliny Kowalczuk pt. „Dom w malinowym chruśniaku” wydaną przez Wydawnictwo Lucky.


Jakiś czas temu recenzowałam książkę tej samej pisarki pt. „Dom na wrzosowej polanie”. Jeśli macie ochotę aby zapoznać się z recenzją wspominanej pozycji, zajrzycie tutaj.  Powieść ta zapadła mi w pamięć, nie tylko ze względu na to, że była interesująca ale też ze względu na charakterystyczną okładkę. Dlatego jak zobaczyłam na stronie Wydawnictwa Lucky „Dom w malinowym chruśniaku” pomyślałam, …czyżby była to kontynuacja poprzedniej powieści?  Ale nie….


Zapewne każdy z Was w swoim życiu znalazł się na rozdrożu dróg, które spowodowały, że trzeba było podjąć „męską decyzję”.  Bywa i tak, że  to co wydaje się złe, w danym momencie  po ludzku nie do przejścia, po pewnym czasie okazuje się najlepszym wyjściem z impasu. W takiej sytuacji znajduje się główna bohaterka powieści- Alicja Bińczyk, odnosząca sukcesy prawniczka, która  nagle postanawia zmienić swoje życie,  nieco zwolnić, odetchnąć. Dlaczego tak się dzieje? Halina Kowalczuk trzyma czytelnika w ogromnej niepewności,  bo powoli, stopniowo odkrywa karty, które skrywają losy głównej bohaterki.  Jak się okazuje początek powieści jest tylko smaczkiem ,dopiero z każdym kolejnym rozdziałem, akcja się rozwija i poznajemy prawdę, która jak się okazje nie jest do końca prawdą przynajmniej taką jaką chciałaby usłyszeć Alicja. Czy można wybaczyć  zatajone w przeszłości kłamstwo?



Oprócz ciekawej fabuły na szczególną uwagę zasługują przepiękne opisy przyrody tej w Malinówce i w Szwajcarii .Malinowskie legendy wprowadzają nieco baśniowości a postać Matyldy dodaje powieści tajemniczości i magii.

Mnie najbardziej podobała się  legenda o Mili. Chcę podkreślić, że to właśnie dzięki tym opowiadaniom według mnie powieść staje się bardziej interesującą, a historia, która momentami była do przewidzenia nie traciła na swoich wątkach. Dodam, że bohaterowie, którzy pojawiają się w powieści są prawdziwi i realni, a prosty ale barwny język powoduje, że powieść czyta się szybko. Jednak uwaga- nie dajcie się zwieść płynności akcji, bowiem w gruncie rzeczy opowieść traktuje o wielu ważnych kwestiach, problemach, z którymi człowiek spotyka się na co dzień. Autorka porusza problem maltretowania zwierząt, udręki i trudności z jakimi spotykają się niepełnosprawni oraz jak w nieszczęściu „zachowują się” przyjaciele. Nie na darmo mówi się, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.


Za bardzo nie będę tutaj zdradzać treści, choć dzieje się wiele.  Wielki ukłon należy się autorce za bardzo ciekawe, wprowadzenie wątku osoby niepełnosprawnej.  Mam tu na myśli Piotra.  Z ogromna ciekawością zapoznałam się z jego historią i do końca książki mu kibicowałam za jego oddanie w stosunku do babci.  

Myślę, że po lekturze „Domu w malinowym chruśniaku” każdy z czytelników może siebie zapytać, czym dla niego jest szczęście? Czy jest to upragniona praca i sukcesy zawodowe,  spokojne życie przy boku ukochanej osoby, a może  pomoc innym?


„Dom w malinowym chruśniaku” to powieść w której przeszłość miesza się z teraźniejszością i odciska swój ślad na przyszłości bohaterów.  Ja szczerze polecam zwłaszcza jako odpoczynek w między świątecznej krzątaninie. 

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Lucky.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki 

Polecam,
Katja

6 komentarzy:

  1. Już sama okładka skradła moje serce.
    Nie mogą przejść obok niej obojętnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lektura również już za mną. Recenzja spisana, tylko pozostało zrobienie zdjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda na to że nie jest to przeslodzona powieść. Takie lubię 👍. Zachęciłas mnie Katju żeby sięgnąć po tą pozycję mimo że nie znam autorki

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka kusi mnie już od jakiegoś czasu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Po recenzji"Domu na wrzosowej polanie" "rzuciłam się" na książkę .Zachwyciła mnie, oczarowała. Sprawiła, iż mogłam pobyć w innym lepszym świecie,:)Poza tym, jest ona dowodem na dobro drugiego człowieka i na to, że zdarzają się cuda:) Ci, którzy maczali w tym palce, wiedzą, że o nich mówię :)Raz jeszcze Wam dziękuję:)Teraz kolej na "Dom w malinowym chruśniaku":) I ...to jest książka, którą trzeba mieć na swojej półce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze dobrze jest mieć pozytywnych ludzi wokół siebie

      Usuń