Strony

środa, 4 października 2023

"Księżyc nad Vajont- Fala" , "Księżyc nad Vajont- Echo"- recenzja patronacka, przedpremierowa

 Witajcie,

 

Październik to zawsze czas oczekiwanych premier literackich, ale jedna z nich wyróżnia się w moim odczuciu swoją wyjątkowością. Mam tu na myśli najnowszą dylogię autorstwa Katarzyny Kieleckiej, "Księżyc nad Vajont" - "Fala" i "Księżyc nad Vajont" - "Echo". To patronat medialny, który przyjęłam z ogromną przyjemnością i radością. W tym miejscu chciałabym podziękować Autorce, Katarzynie Kieleckiej, i Wydawnictwu Szara Godzina za ponowne zaufanie i możliwość przytulenia niezwykle wartościowej publikacji. Dzisiaj chciałabym się podzielić z Wami przedpremierową recenzją tej fascynującej książki.


„Nigdzie człowiek nie jest bezpieczny. Każdy zakątek świata znaczą ślady tragedii.”

 


 

Katarzyna Kielecka, znana ze swojego wyjątkowego poczucia humoru i podejścia do tematów,  ponownie pokazuje swoje oblicze. Jednak książka, którą odda w ręce czytelników już niebawem, bo 9 października 2023 roku, jest inna niż pozostałe. "Księżyc nad Vajont" zaprasza nas w lata 60-ste i wprowadza do malowniczej Doliny Vajont, położonej u  podnóża góry Toc. To właśnie tutaj poznajemy rodzinę Lanzy: Federica, Mariannę i ich trójkę dzieci –  Oscara, Teresę i Lucę. Z pozoru spokojne życie bohaterów skrywa tajemnicę owianą dramatycznymi wydarzeniami, które na zawsze odcisną piętno na każdym z nich.

Historia przedstawiona przez Autorkę, zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, ukazuje pełne pasji i dumy wysiłki Federica przy wznoszeniu najwyższej tamy na świecie. Fascynacja inżynierami, pracującymi w SADE (Societa Adriatica di Elettricita), którzy wierzyli, że mogą ujarzmić przyrodę, jest w tej książce mocno wyczuwalna. Jednak, jak się okazuje, matka natura ma swoje własne plany, a tragedia, która dzieje się nagle i niespodziewanie, wywołuje przerażenie oraz łzy.

Czytając "Księżyc nad Vajont", trudno jest nie poczuć, że nie jest to zwykła powieść. To emocjonalna podróż przez czas i przestrzeń, która wciąga czytelnika w głąb ludzkich, zawiłych losów splecionych wokół tej tragicznej katastrofy. Przyznam, że ja czytałam książkę powoli, spokojnie chłonąc to, co przedstawia Autorka, i zastanawiałam się, czy rodzina Federica Lanzy zdoła przetrwać koszmar.

Fabuła pisana jest dwutorowo. Przeskok w czasie przenosi czytelnika do współczesnej Łodzi, gdzie Karolina Cichońska walczy z własną przeszłością oraz kryzysem, który zagląda do jej małżeństwa. Nie układa się jej z mężem, zaniedbuje swoich synów. Jest na każde zawołanie swojej neurotycznej matki. Dopiero tajemniczy list zakłóca plany urlopowe rodziny Cichońskich. W tej części czytelnik jest świadkiem trudnej próby odbudowy więzi rodzinnych i odkrywania prawdy o przeszłości. Burze emocjonalne i konflikty ożywają na kartach książki, wciągając nas od samego początku.

 

”Człowiek potrzebuje przeszłości, by budować na niej teraźniejszość”

 

"Księżyc nad Vajont" to nie tylko opowieść o katastrofie. To fascynująca historia o przetrwaniu, miłości i niegasnącej nadziei. To także opowieść o dążeniu do prawdy ukrytej w tajemnicach rodzinnych, która może przynieść zrozumienie i wybaczenie.

Z każdą stroną "Księżyca nad Vajont" towarzyszą nam intensywne emocje - strach, smutek, ból, bezradność, nadzieja i tęsknota. Katarzyna Kielecka zaskakuje, opisując to, co czuli bohaterowie jej powieści. Czytając Jej książkę, przenosimy się w akcję całym sobą, a wiele obrazów zostaje w naszej pamięci. Na mnie szczególne wrażenie wywarły listy małej Teresy do swojej ukochanej kury o imieniu Jadźko. To właśnie w tej korespondencji  odkrywamy, co myślała i jak cierpiała Teresa. Tajemnica, którą listy wyjawiają, zaskakuje i szokuje czytelnika, nadając historii jeszcze głębszy wymiar.

Patrząc na całość dylogii napisanej przez Katarzynę Kielecką, „Księżyc z Vajont” to nie tylko epicka opowieść o wydarzeniach z przeszłości, rozgrywających się we Włoszech, ale przede wszystkim o relacjach, które rozwijają się w samym sercu Łodzi. Jednym z ważnych wątków powieści są relacje między Karoliną a jej matką - Teresą. Na początku czytelnik może się zastanawiać, dlaczego ich więzi wydają się tak skomplikowane i pełne napięć. Odpowiedzi na te pytania dostarcza drugi tom książki, który skupia się głównie na relacjach między kobietami. To właśnie tam odkrywamy tajemnice z przeszłości Teresy, które mają ogromny wpływ na całą historię. Katarzyna Kielecka zamyka te wątki jedną mocną klamrą, tworząc spójną i wciągającą narrację. Sekrety i współczesne relacje bohaterek stanowią kluczowy element tej opowieści, nadając jej jeszcze głębszy wymiar emocjonalny i tajemniczość.

„Jedzenie to dar, rodzina to szczęście, a życie to cud, dlatego każdy dzień , który oferuje nam pełny talerz i towarzystwo, należy celebrować jak święto.”

 



 

Podsumowując, "Księżyc nad Vajont" to nie tylko opowieść o tragedii, która wstrząsnęła życiem tysięcy ludzi, ale przede wszystkim kompleksowy portret ludzkiego losu, gdzie przeszłość i teraźniejszość splatają się w jedną całość. Ta książka porusza i skłania do zastanowienia się nad wpływem historii na nasze życie oraz nad relacjami międzyludzkimi, które panują również w naszych rodzinach.

Najnowsza powieść Katarzyny Kieleckiej koncentruje się na poszukiwaniach tożsamości, zrozumieniu własnej historii i budowaniu więzi rodzinnych. Przypomina nam, że życie jest pełne niespodzianek, ale również pełne możliwości do odkrywania nowych dróg i do znalezienia swojego miejsca w świecie.

 

To również opowieść o tym, jak nieprzewidywalne zdarzenia mogą zmienić kierunek, którym podążamy. Teresa staje się centralną postacią książki, a jej doświadczenia, emocje i wyzwania, z jakimi się mierzy, stanowią istotną rolę dla fabuły.

 

 


 

Ogromne brawa należą się Autorce za dołączenie mapek zarówno doliny Vajont przed i po katastrofie, oraz Retkini - w latach 60. i obecnie. Jestem przekonana, że książka szczególnie spodoba się tym, którzy wychowali się w Łodzi i doskonale znają wspomnianą dzielnicę miasta.

Dylogia napisana przez Katarzynę Kielecką powstawała aż osiem miesięcy. Pisarka w posłowiu opowiada o tym, ile ją kosztowało przygotowanie tej historii. I wiecie co? Włożyła w tę powieść całą siebie - można to wyczuć i przeczytać. Może ktoś powiedzieć, że nie do końca interesuje go to, co stało się we Włoszech, ale warto podkreślić, że chodzi tu nie tylko o samą katastrofę. Żyjemy w czasach niestabilnych, dlatego trzeba pamiętać o swoich najbliższych - nawet tych, z którymi nam "nie po drodze". Celebrujcie momenty swojego życia ze swoimi rodzinami, bo nigdy nie wiadomo, czy dana wspólna chwila nie jest waszą ostatnią.

Jeśli szukacie historii, która wami wstrząśnie, i chcecie przeczytać książkę obyczajową, która absolutnie nie jest łatwą lekturą, to z całego serca polecam "Księżyc nad Vajont".

 


 

 Premiera już niebawem, bo 9.10.2023r.

 

Zapraszam do obejrzenia trailera zapowiadającego dylogię.


 


Polecam!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Szara Godzina.


 

Katja

2 komentarze: