Strony

sobota, 20 października 2018

"Mistrzowie życia"- Anna Stryjewska



Witajcie!!!

Co to znaczy być mistrzem? Zapewne znaczy to być najlepszym w danej dziedzinie. To tytuł przyznawany osobie w dowód uznania, która osiągnęła najwyższy stopień wiedzy, wtajemniczenia, czy też najlepszy wynik. Tym samym mistrz to jest ktoś kto cieszy się swoistym autorytetem, poważaniem, dumnie nosi miano "guru", a liczne grono ludzi pragnie go naśladować. Suma sumarum, mistrz to jest ktoś!



Każdy z nas będąc jeszcze dzieckiem miał zapewne takiego swojego guru, który był dla niego niedoścignionym ideałem, wzorcem postępowania. Dla jednych to był rodzic, dla innych być może policjant. A może strażak czy osoba pracująca na wysoko nad naszymi głowami była tym kimś? Znamy już zatem wszelakich mistrzów sportu, szachów itp... A co to znaczy być mistrzem…życia? Czy my jako czytelnicy swoją rolę odgrywamy na szóstkę z plusem?

Jestem świeżo po lekturze autorstwa Anny Stryjewskiej pt. „Mistrzowie życia”. Mimo, że pierwszy raz zetknęłam się z twórczością tej pisarki,  jestem pod dużym wrażeniem jej pióra, a styl pisania na długo "zapisze się" w mojej pamięci.  Z tego właśnie miejsca kieruję głęboki  ukłon w stronę autorki, gdyż nie każdy potrafi opisać życie takie jakie ono naprawdę jest, bez owijania w bawełnę. Dla Was właśnie drodzy czytelnicy, pani Anna Stryjewska zabierając się do napisania owej powieści zdejmuje różowe okulary. Używając tym samym tylko odcieni szarości w mistrzowski sposób wizualizuje nam życie odarte z podkolorowań i wyprane z ubarwień. 

Młodzi ludzie, bohaterowie tej książki,  Sebastian, Michał i Natalia tęsknią do bycia dorosłym. Mają swoje marzenia, które chcą zrealizować, oraz cele, które chcą osiągnąć bo są dla nich ważne. Będąc nastolatkami  przyglądają się rzeczywistości  w której przyszło im żyć. Pragną bardzo szybko rozpocząć życie dorosłego człowieka. Jednak nie zdają sobie sprawy, że przekroczenie granicy dziecko-dorosły będzie dla nich bardzo bolesne.  Patrząc przez pryzmat charakterów w powieści, autorka serwuje nam niezwykle ciekawych bohaterów. Myślę, że Anna Stryjewska dobrała takie a nie inne osobistości  z ważnych powodów.  To właśnie te postaci, paradoksalnie zresztą, poprzez tak odmienne charaktery nadają całości pewnego kolorytu, ukazując tym samym, że szary to też kolor o niezliczonej liczbie odcieni. Tak jak odmienne ludzie posiadają charaktery, tak różne życie pisze im scenariusze. Nasza egzystencja to rola naszego życia, to sztuka jednego aktora, taki nasz autorski monodram.

Michał i Ania pochodzą z dobrego domu. Mimo, że  nigdy im niczego nie brakowało, Michał nie chce iść w ślady ojca. Ma swój własny sposób na życie i razem ze swoim przyjacielem Sebastianem prowadzi stoisko na targowisku. Jak potoczą się jego losy? Czy ten sposób na biznes okaże się długofalowym strzałem w dziesiątkę?

Natalia, siostra Michała to wzorzec  zapatrzonej w siebie nastolatki. Nikt inny się nie liczy tylko ona, taki podręcznikowy przykład egocentryka. Przyzwyczajona do komplementów, z ogromnym poczuciem własnej wartości... zakochuje się w Sebastianie. Czy chłopak zobaczy w dziewczynie kogoś więcej niż siostrę przyjaciela? Czy Natalia zrewiduje utopijny sposób myślenia? Czy bolesne wejście w dorosłość czegoś nauczy bohaterkę?

Nie można tez zapomnieć o Sebastianie, który jest zupełnie inny niż pozostali bohaterowie. Dla niego liczy się mamona, która w Sebastiana mniemaniu oczywiście, jest jedynym wyznacznikiem szczęścia. Tak jak jego koledzy ma swoje plany i priorytety, które chce zrealizować. Jak potoczą się losy tego bohatera? Czy pieniądz da mu prawdziwe szczęście?

Nadmienię, że "Mistrzowie życia" przenoszą czytelnika do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, gdzie to rodzący się w bólu i bez znieczulenia w Polsce kapitalizm dawał wreszcie możliwość zrealizowania, pokrytych pajęczynami marzeń. Tych o bogactwie, szczęściu też... generalnie chyba jakichkolwiek. 

Książka jest niezwykle "obrazowa" i łatwo dzięki niej zwizualizować sobie ówczesną rzeczywistość. Szare budynki, bazarkowe życie, wizyty w osiedlowych barach, pierwsze  jeansy, zapewne obudzą masę wspomnień i skłonią do refleksji.  To naprawdę świetna retrospekcja dla tych co to przeżyli, a Ci co nie mieli okazji i tak pewnie nie uwierzą... chyba że przeczytają najnowszą powieść Anny Stryjewskiej "Mistrzowie życia".

Tą wyjątkową powieść, za którą bardzo dziękuję otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Szara Godzina.


Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki.
Serdecznie polecam!
Katja

4 komentarze:

  1. Tak Katju. Szary to też kolor. Myślę że to stwierdzenie uratuje kilka istnień od depresji. Czytając początkowo myślałam że to dobra pozycja dla mojego 20-toletniego siostrzenca. Jednak pod koniec zachęciłas mnie żeby jednak od niego pożyczyć 😀 i powspominać. Świetny pomysł na prezent gwiazdkowy. Dziękuję 🤗

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie ciągnie mnie do tej książki :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdecznie dziękuję za budującą recenzję:)

    OdpowiedzUsuń