Strony

środa, 22 sierpnia 2018

"Wróć do Triory"- Jolanta Kosowska

Witam Was serdecznie i zapraszam do poświęcenia kilku minut na przeczytanie opisanych poniżej moich wrażeń po przeczytaniu książki Joanny Kosowskiej „Wróć do Tiory”.



 „życie toczy się … w cieniu krzyża i śmierci, a na ziemi jest wiele dróg krzyżowych”.*

Dlaczego zaczynam od tego dość oczywistego ale nieco smutnego cytatu?!
Ano dlatego, że autorka już od pierwszych stron powieści nie rozpieszcza nas opisami śmiesznych sytuacji, tylko opisuje nam życie jakiego może doświadczyć każdy z nas. Dwaj bohaterowie Jakub i Marcin, zmagają się z najstraszniejszą chorobą współczesnych czasów – nowotworami. A choroba to nie tylko utrata pracy, środków do życia, unicestwienie planów na przyszłość! To zmaganie się z bólem, upokorzeniem i brakiem wiary, że może być lepiej, a często opuszczeniem przez najbliższe sercu osoby. 


„choroba jest jak złodziej, zabiera nam wszystko”**  

Filip, nastolatek zmęczony nadmiarem obowiązków szkolnych i brakiem zainteresowania ze strony rodziców zaczyna ćpać. Rodzice zajęci swoim życiem nie zauważają, że ich syn coraz bardziej się stacza….Kto do niego wyciągnie pomocną dłoń?

Weronika – dziewczyna Jakuba a wcześniej uczennica Marcina czasami doświadcza dziwnych, zatrważających wizji z nieznanej jej przeszłości. Poświęci wiele by ratować ukochanego …. ale czy jej się uda przezwyciężyć swój strach, słabości, zrozumieć przesłanie nieznanej babci?


Ścieżki tych młodych ludzi w pewnym momencie się splatają….. w miejscu, w którym żyją na co dzień oraz w urokliwej małej wiosce Triorze w Alpach Liguryjskich. Tutaj dzieją się rzeczy, w które „trzeba wierzyć, a nie je rozumieć”.***




W tej urokliwej krainie gdzie na stokach gór „przycupnęły maleńkie wioski zaburzające jednolitą zieleń pagórków czerwienią dachówek i bielą ścian kamiennych domów"****twarda rzeczywistość przeplata się z historią sprzed setek lat. Wtedy to kilkadziesiąt niewinnych kobiet zajmujących się zielarstwem spłonęło na stosach. Uratowała się jedna z nich, a jej potomkini żyje do dzisiaj. Ale czy zechce  tam wrócić by kontynuować tradycje wytwarzania leków z ziół i pomagania chorym na nowotwory?

       Piękna to powieść trzymająca w napięciu i dająca nadzieję, że są na świecie ludzie tacy jak  doktor Wroński, którzy pomogą nam przejść przez nawet najtrudniejsze momenty życia. Miłość do najbliższej nam osoby nie powinna kończyć się wraz z utratą zdrowia i życiowej stabilizacji. Tylko tak jak miłość powieściowej Laury powinna trwać, i być wsparciem dla kochanej  osoby w każdym momencie życia! Tak w zdrowiu jak i w chorobie.

Autorka w książce porusza wiele tematów m.in brak zainteresowania rodziców problemami ich dzieci. Brak czasu dla nich, zrozumienia, pragnień, planów, prowadzi często do narkomani, a bywa, że i  do samobójstw.

   Nie znam twórczości Pani Kosowskiej. To pierwsza książka jej autorstwa, którą przeczytałam. Jestem zauroczona powieścią, w której wątki z teraźniejszości poprzeplatane są  wydarzeniami z przeszłości. Wszystko to połączone jest w całość tworząc niesamowity klimat, który trzymał  mnie  w napięciu, czasami trwożył i przerażał, nie pozwolił odłożyć książki na bok na  później do przeczytania. Czytając o zmaganiach się ze skutkami  chemoterapii, radioterapii  Jakuba i Marcina ogarniał mnie po prostu głęboki żal. Autorka jest lekarzem, specjalistą w trzech dziedzinach medycyny wiec opisy chorób, zmagania się z nimi to nie żadna fikcja literacka, tylko ciężka i bardzo gorzka prawda. Bo „każdy nowotwór jest straszny, każde leczenie jest pojedynkiem na śmierć i życie …”*****


Kto z nas nie słyszał piosenki Jonasza Kofty w niezapomnianym wykonaniu Jerzego Stuhra „Śpiewać  każdy może, trochę lepiej a trochę gorzej"? Parafrazując te słowa można  by zaśpiewać „pisać każdy może, trochę lepiej a trochę gorzej„ ….i  chyba tak to się dzieje w świecie pisarskim. Ale  w odniesieniu do powieści  Pani Kosowskiej „Wróć do Triory” chciałoby się zaśpiewać i to forte, że pisze znakomicie!!!

     
 Serdecznie Was zachęcam do przeczytania tej książki to nie będzie stracony czas! A jeśli uda mi  się zdobyć i przeczytać kolejną książkę napisaną przez Jolantę Kosowską to podzielę się z Wami wrażeniami .

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję samej pisarce, która podesłała mi książkę do recenzji.

Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki.



Przypisy:
*J. Kosowska: Wróć do Triory, Wydawnictwo Novae Res, Gdynia, 2018, s. 170
**Tamże, s. 227
***Tamże, s. 289
****Tamże, s. 259
*****Tamże, s. 60

Katja
      



9 komentarzy:

  1. Nie znam autorki ale chętnie przeczytam. Widać że Pani Jolanta nie poszła na łatwiznę wybierając tematykę . Dziękuję Katju za recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo. Pani Jolanta napisała bardzo wartościową książkę, którą każdy musi pk więc przeczytać. Tak więc polecam!

      Usuń
  2. Będę polować na tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zapowiada się bardzo interesująco. Chętnie ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,dziękuję za ponowne odwiedziny. Ciesze się, że recenzja Cie zaciekawiła. Dziękuję za dobre słowo.:)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ciężko pisać o tematach trudnych. Wielokrotnie są one omijane. A tutaj Pani Jolanta stanęła na wysokości zadania i...napisała wyjątkową książkę.

      Usuń
  5. Piękna recenzja.
    Czekam na swoją wygraną w konkursie.
    Wybrałam tą opowieść. Recenzja przybliżyła mi treść książki. 📚❤

    OdpowiedzUsuń