Strony

czwartek, 19 lipca 2018

"Dziennik przetrwania: zapiski niedoskonałej matki"- Małgorzata Mroczkowska

Witajcie!!!

Dziś chciałabym zaprezentować pewnego rodzaju dziennik... a może jednak pamiętnik matki? Brzmi tajemniczo? Za chwil kilka wszystko będzie jasne. Zapraszam!





 Kiedy otrzymałam  książkę Małgorzaty Mroczkowskiej pt. "Dziennik przetrwania- zapiski niedoskonałej matki" nie sądziłam, że lektura będzie idealnym antidotum na nieciekawy nastrój, zaserwowany przez niesprzyjającą aurę. Bo  to pozycja, przy której nie da się nie śmiać. I być może niejednej z  młodych mam nie będzie do śmiechu i ze mną się nie zgodzi. Jednak według mnie, sztuką jest  niejednokrotnie być krytycznym względem siebie i to w sposób zabawny, nie patrząc na wylane łzy i   nieprzespane noce podsumować ideę właściwego, idealnego macierzyństwa,  a potem wychowania  wręcz na medal  swojej  pociechy. Myślę, że nie każda matka  odważyłaby się napisać  taką książkę i zaserwować nam ją w tak wyrafinowany sposób.




"Piątek, czyli środa, czyli wszystko jedno" *


"Dziennik przetrwania" to historia młodej Sylwii, która staje się najpierw  wyśnioną żoną swojego męża Piotra, a potem.... No właśnie. A potem wszyscy czekają na wyśnione, wymarzone, wytęsknione maleństwo. I może płeć jest początkowo nie najważniejsza bo zazwyczaj wszyscy pragniemy aby dziecko było przede wszystkim zdrowe. Małgorzata Mroczkowska w swojej powieści w sposób zabawny opisuje perypetie bohaterki, która najpierw w stanie błogosławionym przygotowuje się samego porodu, a potem mierzy się z urokami, w szerokim tego słowa znaczeniu, macierzyństwa. Mroczkowska ujawnia informacje, które nie zawsze są wygodne i łatwe do przekazania innym. Pisze czego można się spodziewać na porodówce, opisuje sam poród. Odpowiada na pytanie,  czy warto "zaprosić" panów-mężów na porodówkę, łamie tabu dotyczące ich omdleń... i nie tylko.  Skoro wspomniałam o płci przeciwnej, oni również mogą przeczytać "Dziennik przetrwania", choćby po to,  aby wspomóc w sposób właściwy swoją ukochaną żonę. 


"Do czego służy dziecku kaszka? Do wypluwania.."**

Młode Mamy i te starsze wiekiem zapewne zgodzą się ze mną, że pociechy są mega absorbujące, a pojawienie się młodego człowieka wywraca poukładany świat do góry nogami. To nasze dotychczas poukładane , beztroskie życie wypełnione surfowaniem po necie, zakupami, z idealnym makijażem na twarzy odchodzi w niepamięć. Kiedy pojawia się maluch, godziny dziwnie przyśpieszają, podłoga już się nie zawsze błyszczy, a poplamiona marchewką bluzka dziwnie nie stanowi istotnego problemu. Pisarka w swojej książce opisuje prawdziwe macierzyństwo takie jakie ono jest w rzeczywistości- począwszy od akceptacji samej siebie po porodzie...zazwyczaj już z rozstępami, poprzez nieprzespane noce, niekończące się zmienianie pieluch, zorganizowanie na nowo swojego czasu wraz z  przygotowaniem posiłków i "dań na winie" ***, skończywszy na rywalizacji rodzeństwa, szukania "chwili spokoju, o którym "matka zwykle może sobie tylko pomarzyć".**** 



"(...) Ja muszę stąd wyjść, proszę pana, muszę uciec, ale nie tak w ogóle, tylko  żeby umysł przewietrzyć, pan rozumie? Ja już nie mam do niego siły, ryczy mi tak od rana, bo kolejka mu skręca w prawo, tak jak nakazuje kształt torów, a on uparł się, żeby w lewo mu to szło...".*****


Mroczkowska nie zapomina też o ważnych momentach w życiu dziecka i rodziców- pierwszym słowie jak i tych i bardziej przyziemnych... jak pierwsza kupka.  Na łamach dziennika wspomina również  o samotności matki, która przychodzi  wraz z upływającym czasem. Ktoś zapyta, dlaczego samotności- przecież jest dziecko-owoc miłości?  Już odpowiadam. Dlatego  że każda matka, nawet ta najbardziej szczęśliwa,  ma chwile załamania i  potrzebuje czasu, aby się po prostu...zrestartować i nabrać sił, na każdy kolejny dzień..




Pisarka nie zapomina o Matkach i Teściowych, które wszystko wiedzą najlepiej. Zapewne wiele z Was słyszało "rady nie od parady": takie jak np. czego nie wolno  robić w ciąży, czy  jak obciąć dzieciom paznokcie,  lub jak w sposób właściwy nie szkodząc dziecku i uszom sąsiadów delikatnie  umyć włosy. 

 

Myślę, że każda  kobieta uczy się przez całe życie tolerancji. Najpierw tolerancji w stosunku do kandydata na męża, potem do jego samego, a następnie do wspólnych  dzieci. A jak wiecie dzieci są różne- każde inne, każde chce czegoś innego-samochodzika, czekolady, klocków lego i pysznej piętki od chleba.. Ale jedno jest pewne- każde potrzebuje przede wszystkim rodzicielskiej cierpliwości. I bez względu na to jakie by nie były, bo czasem ma się ochotę po prostu wyjść i nie wrócić, to każda matka kocha swoje dziecko najbardziej na świecie. Więc drogie Mamy- rozglądnijcie się za tą lekturą wśród propozycji na wakacje, weźcie ją do ręki i uruchomcie empatię zaprzyjaźniając się z Sylwią,  przeżyjcie swoje macierzyństwo raz jeszcze.Tu uwaga!! Mimo, że jest to książka dla przyszłych i obecnych mam to nigdy, ale to nigdy nie czytajcie jej w autobusie, czy innym tramwaju...grozi lustracją przez osoby siedzące obok!!


Na koniec recenzji zadam wszystkim zagadkę.Czy wiecie jakie ćwiczenia wykonuje każda matka? Wszystkie mamy się zastanawiają? Wiecie już? 

Odpowiedź jest prosta:

"-podnoszenie ciężarów z dywan na kanapę, i odwrotnie, a także z łóżeczka na dywan i z fotelika na dywan po kilkanaście razy dziennie, i to bez rozgrzewki,
-rozciąganie górnej części ciała, kiedy spod kanapy trzeba wydobyć zgubiony samochodzik,
-bieg z przeszkodami, kiedy młody zaczyna siusiać do nocnika, a nocnik jest na drugim końcu mieszkania,
-przysiady podczas zbierania porozrzucanych po całym mieszkaniu zabawek,
-skręty w lewo i w prawo, kiedy miesza się chochlą w garnku z dzieckiem na rękach,
-bieganie po parku, kiedy dziecko nauczyło już chodzić i właśnie odkryło, jaką frajdą jest uciekanie od matki" ******

 I po co chodzić na siłownię czy na fitness?::))


Książka przeczytana w ramach wyzwań : 52 książki

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona.

Polecam Wam wszystkim!!!
Katja


Mroczkowska * str. 270
Tamże, s. 116
Tamże, s. 97
Tamże, s. 176
Tamże, s. 212
Tamże, s. 59

23 komentarze:

  1. W wolnej chwili może to być fajna odskocznia od trudniejszych tematycznie książek.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak Agnieszko, wszystko zależy kto co lubi i czego szuka:)

      Usuń
  2. Od jakiegoś czasu przyglądam się tej książce i chyba jednak po nią sięgnę, bo wydaje się zabawną i ciekawą lekturą :)
    Pozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto potraktować ją jako odskocznię od kryminałów czy thrillerów, albo po prostu luźną pozycję na wakacje. Polecam!!!

      Usuń
  3. Zamówilam sobie ten tytuł, i tym bardziej się cieszę, ze czytam pozytywną recenzję ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak najbardziej pozytywną. Myślę, że książka na pewno Cie nie rozczaruje!Miłej lektury:)))Śmiech i emocje gwarantowane:)

      Usuń
  4. Brzmi jak coś dla mnie! :) bardzo chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie polecam, myślę, że się spodoba:))Książka jest pełna humoru, anegdotek, wspomnień:)) I nie tylko dla mam:)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Chętnie zapoznam się z Twoją opinią:)Miło, że u mnie gościsz. Pozdrawiam Cię:)

      Usuń
  6. Ciekawa pozycja i na pewno znajdzie swoich wielbicieli :) z przyjemnością zostanę u Ciebie na dłużej :*
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, cieszę się, że zajrzałaś. Dziękuję za odwiedziny, czuj się tu dobrze i zaglądaj kiedy tylko masz ochotę. :))Pozdrawiam!!

      Usuń
  7. Widzę same pozytywne recenzje tej książki. A i jej opis brzmi ciekawie, więc z chęcią ją przeczytam. Lubię bowiem lekkie, pełne humoru powieści obyczajowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na moim blogu:)-cieszę się, że jesteś i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej.Samą książkę Ci bardzo polecam-jest śmieszna, lekka choć tyczy się tematów jak najbardziej życiowych.Nie mniej jednak-mimo, że ma
      Formę dziennika(potraktuj jak rozdziały) szczerze polecam:)))K.

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłem tę książkę żonie i także sobie ją chwali! Pozdrawiam, Paweł z https://melancholiacodziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry wybor:)-myślę, że małżonka nie raz wróci do tej lektury.Dziekuję za odwiedziny u mnie na blogu i zapraszam ponownie:))

      Usuń
  10. Bardzo ciekawa i wartościowa recenzja, a tytuł sobie zapisuje :)

    https://mombooklover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!-bardzo dziekuję za odwiedziny:)-cieszę się, że recenzja się podobała.Zapraszam do śledzenia mojego bloga:))

      Usuń
  11. Na pewno zabawna, ale myślę, że wielu kwestii bym po prostu nie zrozumiała, tak jak nie potrafię zrozumieć nieraz matek, z którymi rozmawiam. Jako że macierzyństwa nie planuję, temat nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))-powiem tak-macierzyństwa mozna nie planować ale śmieszną książkę na temat macierzyństwa z poradami od babć i teściowych można przeczytać dla
      Relaksu czy jako odskocznię:)-Mimo wszystko polecam:)

      Usuń
  12. Z perspektywy mamy trójki dzieci, chętnie bym ją przeczytała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to bardzo dobry pomysł- idealna lektura dla tak doświadczonej mamy. :))

      Usuń